środa, 8 lutego 2012

Idziemy na lody?

Sara właśnie szła z Katy na lody kiedy ktoś nagle przerwał im rozmowę.
-Siema ! Gdzie idziecie?
Dziewczyny przystanęły Sara już zdążyła opowiedzieć o wszystkim Katy, dlatego dziewczyna spojrzała na nią z takim przeczuciem wpółczucia, iż nie szło tego nie za uwarzyć. Katy odezwała się za koleżankę.
-Idziemy na lody do tej nowej kawiarenki- uśmiechnęła się po czym dodała- a ty?
-No nie wiem idę chyba z wami.
-Ale...
Odezwała się Katy, chciała powiedzieć chłopakowi że nie może ale Sara jej przerwała.
-Jasne choć - powiedział-ale ty stawiasz-dodała z śmiechem.
-No niech wam będzie
Śmiech nastolatków wypełnił całą ulicę. Szli śmiejąc się co chwilę z byle powodu, z byle czego. Sara zauważała   jak często Sebastian na nią spogląda. Nie mogła przypomnieć sobie skąd zna te jego idealnie zielone oczy. Za każdym razem kiedy w nie spoglądała coś jej przypominały.
Skupiła się na jedzeniu lodów truskawkowych.
-Skąd jesteście?
Zapytał Sebastian chcąc zacząć nowy temat.
-Ja z Japonii.
Powiedziała z uśmiechem Katy. Obydwoje popatrzeli na Sarę.
-Ja...-przerwała Sara nie wiedziała co powiedzieć tyle razy przeprowadzała się jak była mała nawet nie wie gdzie się urodziła.-Chyba z Holandii.
-Chyba... ?!?
Powiedziała Katy. Sara popatrzała na znajomych. Dziewczyna była zdziwiona jej wielkie oczy i dziwna mina ją rozbawiały. Nie mogła tylko zrozumieć dlaczego Sebastian nie był nawet tym poruszony.
-No bo... ja .... nigdy się nawet mamy nie pytałam-przerwała popatrzała na swoje buty-przeprowadzaliśmy się od kiedy pamiętam nawet kiedy miałam 2 miesiące. Rodzice ciągle się przeprowadzają jakby się przed kimś chowali. Czuję jakby przed kimś uciekali, jakby żyli w ciągłym strachu.
Powiedziała i znowu spojrzała ze smutkiem na swoje buty.
-To ją w końcu zapytaj.
-O co?
-O to skąd na prawdę jesteś i czemu ciągle się przeprowadzacie. Nigdy cię to nie ciekawiło?
Sara popatrzała gdzieś w przestrzeń nie wiedziała jak długo tak patrzała, ale wyrwał ją z zamyślenia Sebastian.
-Nie ważne-powiedział jakby chciał zmienić całkowicie temat, jakby się bał tego że Sara jednak zapyta o to wszystko mame.-idziemy odprowadzę was do domu.
Katy i Sara potwierdziły kiwnięciem głowy.Trzech nastolatków ruszyło w stronę jednej z głównych ulic. Stanęli pod jednym z zielonych domów i pożegnali się z Katy.
-To co gdzie teraz mieszkasz?
-Ja teraz na ulicy przy Strit 21.
Szli chwilę w milczeniu, kiedy stanęli przy płocie obrośniętym bluszczem. W jednej chwili Sebastian przyciągną Sarę do siebie, a jej leciutka czarna sukienka powiała razem z wiatrem. Popatrzył jej tak w oczy, że nie mogła odwrócić wzroku. Chłopak przybliżył się  na taką odległość, że stykali się nosami. Nie przestawał jej patrzeć w oczy. Wyszukał jej wargi i musną je swoimi. Z taką delikatnością i namiętnością, że Sara ledwo je poczuła. Oderwał się od nich i popatrzał jej znowu w niebieskie oczy. Wyczytała z nich, że nie chciał z tym skończyć, ale musiał.
-Wybacz.
Powiedział i spuścił z niej wzrok.
-Musz...szę iść.
Wyjąkała. Odwróciła się na pięcie i ruszyła w stronę bramki. Rzuciła mu jeszcze krótkie spojrzenie po czym spuściła głowę i przeszła prze bramkę.

2 komentarze:

  1. Jaagoda.. ty się obraziłaś ? hmm
    coraz lepiej idzie ci pisanie czekaam na dalsze posty ;***

    OdpowiedzUsuń