Tego pięknego ostatniego, sierpniowego dnia odbywał się na orliku mecz piłki siatkowej dziewczyn i nożnej chłopców. Sara wysoka, szczupła brunetka z idealnie niebieskimi oczami siedziała na sztucznej murawie boiska patrząc jak koleżanki się rozciągają. W jednej chwili ktoś przebiegł prze nią i wyrwał z zamyślenia.
Poczuła nieustający ból w prawej nodze. Szybko się zorientowała, iż to był chłopak biegnący tak szybo, że pewnie nawet jej nie zauważył. Wstała i rozejrzała się za nim kiedy się dowiedziała że nauczyciel kazał chłopcom przebiec 2 kółka boiska nie była taka zła.
Kiedy zobaczyła jego idealnie zbudowana ciało i idealnie zielone oczy jej ból znikną gdzieś daleko, a uraz była niepamiętna.
Ku jej zdziwieniu chłopak zawrócił w jej stronę.
-Hej! Słuchaj przepraszam nie zauważyłem cię.
-Nic się nie stało.
Odpowiedziała. Patrzał jej w oczy z troską chciała, pragneła odwrócić wzrok ale nie umiała. Patrzyli przez sekundę kiedy trenerka Sary ją zawołała.
-Słuchaj muszę iść wołają mnie.
Powodzenia liczę że wygracie.
-Dzięki.
Przez resztę dnia nie mogła przestać o nim myśleć.Wracając do domu prawie by się omal nie wywróciła idąc do domu.
-I co tam? Jak mecz?
Zapytała mama. Szczupła kobieta siedziała w kuchni nad kubkiem kawy. Jej wzrok był nie obecny.
-Dobrze wygraliśmy. Teraz idę do pokoju się położyć jestem zmęczona.
-Dobrze. Kochanie Tom dziś przyjdzie chciałam cię upewnić czy nie przeszkadzało by to tobie.
-Mamo! Masz szczęście że dziś wygraliśmy inaczej bym była zła nie przychodźcie do mnie.
Mama tylko się uśmiechneła, wiedziała że córka nie lubi kiedy ona spotyka się z jakimś mężczyzną. Sara mieszkała w dużym domu, ale tylko z mamą jej rodzice się rozwiedli kiedy miała 8 lat. Przeprowadziły się do City w tym roku, tego lata. Nie nawidziła rodziców za to co jej zrobili co prawda nadal ich kochała, ale miała wstręt do wszystkich nowych kobiet taty i nowych mężczyzn mamy.
Weszła po schodach do swojego pokoju, położyła torbę i popatrzała przez okno skończył się ostatni dzień wolnego. Jutro idzie do nowej szkoły. Popatrzała na spakowaną torbę z nowymi książkami i zeszytami. Wzięła laptopa i usiadła na łóżku.
* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *
Następnego dnia Sara wstała wcześnie rano. Otworzyła szafę w której powiesiła na wieszaku sukienkę którą miała zamiar ubrać na rozpoczęcie roku.
Wzięła ostrożnie sukienkę i położyła na łóżku. Jej delikatna tkanina spływała po poszewce białej kołdry. Sara wzięła zimny prysznic i wysuszyła głowę . Wróciła do pokoju i założyła czarną, delikatną sukienkę.
Spojrzała w lustro jej idealnie szczupła sylwetka była teraz pięknie podkreślona. Podeszła do biurka i wzięła szczotkę oraz czarną gumkę do włosów. Uczesała się w niesforny koczek z tyłu. Jej niektóre kosmyki spływały jej po szyi i po policzkach. Wzięła maleńką srebrną torebkę w której miała telefon i błyszczyk. Zeszła na duł gdzie czekała mama.
-Dzień dobry córciu.
Przywitała ją wesoło mama.
-Hej! Podwieziesz mnie do tej nowej szkoły?
-No jasne ale najpierw coś zjedz.
Sara przekręciła oczami i podeszła do lady w kuchni. Wzięła sobie zielone soczyste jabłko i ugryzła.
-Chodź!
Mama się uśmiechnęła i wskazała drzwi. Sara w pośpiechu założyła czarne baleriny i wyszła.
bardzo mi się podoba . czekam na ciąg dalszy . i obserwuję ;)
OdpowiedzUsuń